Co z mamą?

Otępienie. I wszystko, co się wydarzyło odkąd wiem, że mama choruje.

Bezsilność

Oglądam w internecie filmik, na którym przyklejona do okiennej szyby dziewczyna desperacko wymachuje rękoma próbując zwrócić uwagę osoby siedzącej za szybą. To córka, która wdrapała się na balkon domu opieki, żeby przez okno popatrzeć na mamę. Rzecz dzieje się w Wielkiej Brytanii, teraz, w pandemii. Patrzę na nią i widzę siebie. Tak samo ostatnio próbowałam zwrócić na siebie uwagę mojej mamy, która tak samo jak ta mama z filmiku nie reagowała. A ja nie dawałam za wygraną i wciąż mówiłam i machałam, próbując przypomnieć jej kim jestem, po co jestem i co się w ogóle dzieje.

Inny wpis w internecie, dzisiejszy, też angielski – informacja o śmierci mamy, która odchodziła w samotności, rodzina nie mogła jej odwiedzić, nie mogła przytulić, ani nawet wytłumaczyć, dlaczego nie może tego zrobić, dlaczego jej przy mamie nie ma. To uczucie, że się zawiodło…

Bezsilność i rozpacz – w każdym mailu, w każdym poście. Słyszę te emocje również podczas rozmów, w łamiącym się głosie… To zawieszenie w próżni, izolacja, zakaz odwiedzin są zabójczą mieszanką, choroba wręcz galopuje w tym czasie, odbierając nam rodziców w zastraszającym tempie. Bo izolacja jest zaprzeczeniem prawidłowej opieki nad chorym. Brak bodźców, stymulacji, motywacji. Chory zapada się w sobie, zasklepia w swoim świecie, nie widzi bliskich, nikt nie przypomina mu tego, czego już nie pamięta, nie mówi o rzeczach ważnych dla niego, nie używa słów, które lubi, nie wspomina osób, czynności, miejsc, zwierząt, które były mu drogie. Nikt po prostu nie budzi wspomnień. Nitka łącząca go ze światem jest coraz cieńsza i w końcu zanika.

Nie wiadomo, co robić, jak temu zapobiec i jak sobie z tym radzić. Czy chroniąc przed tym strasznym wirusem, nie wyrządzamy szkody nieporównywalnie większej zarówno chorym, jak i nam, ich bliskim? Bo my, rodziny, mężowie, żony, wnuczki, dzieci bardzo tęsknimy. Za możliwość przytulenia mamy tak wiele bym oddała. Wciąż o tym myślę. Brakuje mi tego kontaktu z nią najbardziej na świecie.

Widziałam w internecie foliowe kurtyny z rękawami, które umożliwiają bezpieczne przytulenie dwóch osób. Chciałabym takie coś mieć.

Bezsilność
Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
ssnn
ssnn
4 lat temu

W wiosennej fazie pandemii moja mama była jeszcze na chodzie i na swój sposób (a na pewno w swoim przekonaniu) samodzielna. Robiłam jej zakupy, dawałam pieniądze, zamawiałam kolejne karty debetowe i złościłam się, że mimo tego wciąż „biega po mieście” i to tego wyciera wszystkie poręcze i klamki, a na dokładkę nie radzi sobie z maseczką. Z perspektywy czasu cieszę się, że tak było, bo to były jej ostatnie dni, kiedy była częściowo świadoma swojej tożsamości i rzeczywistości. Ale nie umiałabym sama podjąć decyzji o podjęciu ryzyka zachorowania po to, by dać jej więcej czasu na jej warunkach. A równocześnie… Czytaj więcej »

Przewiń na górę
Facebook