Rozmowy

Brak stałego kontaktu telefonicznego z mamą to dla mnie męka. Uświadomiłam sobie, że to chyba bardziej problem mój niż mamy. To ja wciąż martwię tym, co ona tam robi sama, beze mnie, czuję się jakbym ją porzuciła, bo nie dzwonię tak jak zwykle, codziennie. Rozmawiam z nią teraz dwa razy w tygodniu, dzięki uprzejmości cioci, która jest na miejscu i mamę odwiedza w ośrodku. To są krótkie rozmowy, bo mama jakoś nie chce przedłużać, kiedy ciocia jest przy niej.

Mam wrażenie, że stan mamy jest gorszy, rozmowy całkiem nielogiczne, jakieś takie smutne. Alan też to zauważył – mama nie odpowiada na pytania. Może nie rozumie, może pytamy w zbyt skomplikowanej formie, a może zbyt abstrakcyjne rzeczy poruszamy? Zastanawiam się, czy te codzienne rozmowy miały znaczenie dla jej nastroju i w ogóle stanu? Czy to po prostu jednak zbieg okoliczności?

W niedzielę jadę do mamy. Zobaczę ją i wreszcie uruchomię jej telefon.

Rozmowy
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Przewiń na górę
Facebook