Imieniny taty. Byłam na cmentarzu. Pustka zupełna, nikogo nie spotkałam. Trochę dziwnie. Zwykle jest dużo ludzi, mijają się na głównych alejkach, słychać rozmowy w dali, brzęk wyrzucanych do pojemników starych zniczy. Dziś nic nie słyszałam. Cisza. I szum wiatru. Aż zachciało mi się porozmawiać z tatą. Powiedzieć jak tęsknię.
Rozkleiłam się dziś kompletnie. Nie wiem czy to ta cisza na cmentarzu, izolacja, która coraz bardziej daje się we znaki, mama, z którą nie mam kontaktu, czy święta, których nie da się tym razem przeżyć radośnie…
Co za czas…
Co za czas…
Subscribe
0 komentarzy