Czytam wywiad z mądrym lekarzem epidemiologiem, prof. Robertem Flisiakiem, który prognozuje wygaszenie epidemii na koniec maja i przestrzega, że zbyt wczesne poluzowanie obostrzeń spowoduje nawrót zakażeń i wiem, że ma rację. Co to oznacza dla nas? Trzeba się pogodzić z izolacją mamy w ośrodku na dłużej.
Jak to osiągnąć? Zaczynam nad tym pracować. Mama jest bezpieczna, pod kontrolą lekarzy i pod opieką profesjonalistów. I to jest najważniejsze. Nie pozna mnie, jak już będziemy się mogły spotkać. To raczej pewne i muszę się na to przygotować. Zrobię to, co mogę w tej sytuacji – będę próbowała z nią rozmawiać przez telefon, jak tylko będzie to możliwe.
Całe szczęście w tym nieszczęściu, że zdarzyło się teraz, a nie kilka miesięcy wcześniej, kiedy mama więcej rozumiała, tęskniła za mną, pytała, kiedy będę. To, że jej czas biegnie inaczej, że rzeczywistość nie ma do niej teraz aż takiego dostępu, że mózg sam tworzy obrazy, które chce widzieć – to wszystko działa jak bufor, który oddziela mamę od codzienności czasu zarazy.