Miały być święta bez mamy, potem stało się jasne, że i bez brata, który mieszka zagranicą, a od dziś wiem, że też bez starszej córki. Dziś odebrała wynik testu – jest pozytywny.
Przechodzi chorobę łagodnie na szczęście. Nie mieszka z nami, więc nie możemy się zobaczyć, aż nie skończy przepisowej izolacji.
No i co teraz? Jakie to będą święta? Po co w ogóle te święta? Przełóżmy je albo odwołajmy.
Brak rozrywek, zamknięte galerie handlowe, to wszystko jakoś mnie nie dotykało. I tak żyłam swoim prywatnym rytmem. Poza zgiełkiem i bez tłumów. Ale ta przedłużająca się rozłąka z bliskimi, których kocham, staje się ciężarem nie do udźwignięcia.