Nie pojechałam w ubiegłym tygodniu do mamy, bo wypadło mi pilne zlecenie, które musiałam skończyć. A planowałam jechać w poniedziałek, bo to jedyny dzień tygodnia, kiedy mogę skorzystać z bezpośredniego pociągu. W inne dni są tylko połączenia z przesiadkami (w obie strony) i to o takich porach, że nie da się zgrać przyjazdu i powrotu. Zresztą powrotnego pociągu w żaden dzień tygodnia nie ma bezpośredniego, więc to wyprawa niemal jak na drugi koniec świata.
Dlatego wolę samochód i już się chyba przyzwyczaiłam do tych godzin samotnych rozmyślań w trasie… Jednak tym razem auto nie wchodziło w grę, bo wciąż mam niewymienioną szybę przednią, która oberwała kamieniem podczas poprzedniej wyprawy do mamy. Dziś w końcu mi ją wymienią. Za tydzień przywieziemy mamę na święta do domu.
Święta coraz bliżej… Ale jakoś tego nie czuję, nawet zakupów jeszcze nie zaczęłam robić, choinki nie mamy, o porządkach nie myślę. Coś do jedzenia jednak warto gościom podać, więc listę zakupów muszę przemyśleć. Co podać mamie? Potrawy świąteczne trochę nie dla niej, nie da rady pogryźć dużych i twardych kęsów. Nieustannie myślę tylko o tym, jak to będzie jak mama przyjedzie. Dobrze, że będzie Alan, będzie miał stały dyżur przy mamie 🙂
Droga Kingo,
życzę Tobie i Twojej rodzinie spokojnych, rodzinnych Świąt. Pewnie będą inne, nie zawsze łatwe, pełne troski i nowych wyzwań, jednak mam nadzieję, że mimo wszystko cenne i wyjatkowe. Wszystkiego dobrego🎄
Dziękuję serdecznie. U nas przygotowania pełną parą i na ostatnią chwilę jak zwykle 🙂 Tym razem trochę bardziej niż zwykle podszyte niepokojem, ale też gotowością na wszystko, co może się zdarzyć. W końcu to święta – cuda i magia niech się dzieją! Cudownych świąt życzę Tobie i Twoim bliskim.