Pora obiadowa. Mama siada do stołu. Na talerzu na razie sam suchy makaron, ale najwyraźniej uznaje, że to już wszystko – bierze widelec i powoli je. – To jeszcze nie wszystko, mamuś – mówię i nakładam jej mięso i sos. Nie przerywa jedzenia. Na stole stoi też miska z surówką, ale w ogóle nie zwraca na nią uwagi. Jakby istniało tylko to, co ma na talerzu. Je skulona nad talerzem, bez apetytu, kroi pomału, jak dziecko zmuszone do zjedzenia obiadu. Nie rozmawia. Wciąż się zastanawiam, kiedy to się zaczęło… Czytaj dalej