Gdyby tata żył, byłabym dziś na jego urodzinach. Nie podobałoby mu się pewnie wypominanie mu wieku, może powiedziałby coś w tym stylu, że nie myślał, że tak długo będzie żył, albo – co bardziej prawdopodobne – że może to jego ostatnie urodziny na tym świecie, bo tylu jego kolegów już nie ma… Na to pan Julek, jego najlepszy kolega od dzieciństwa, odezwałby się, że „ty Rysiek to zawsze tak mówisz, a jeszcze nas przeżyjesz wszystkich, zobaczysz”.
Siedzielibyśmy przy stole w dużym pokoju, pod sztukaterią, którą trzeba by już odnowić. Rozmawialibyśmy o sprawach mało ważnych, ciesząc się, że jesteśmy razem. Albo nawet wcale nie mielibyśmy tej refleksji, po prostu byśmy siedzieli, jedli, rozmawiali, śmiali się…
Czy mama byłaby chora? Może gdyby tata żył, jej choroba inaczej by się rozwinęła? Może później? Może słabiej? Może wcale, bo kto wie, czy stres związany z jego chorobą i śmiercią nie był tym właśnie, co przelało czarę, czego mózg mamy nie był już w stanie znieść? Coś kliknęło i uruchomiło tę potworną machinę … A wszystko mogło być inaczej.
Gdyby tata żył…
Myślę często podobnie 🙁 Jak było by gdyby tata żył???? Czy rodzice byliby parą siwiutkich, szczęśliwych staruszków? , czy byliby zdrowi, czy może musiałabym opiekować się obojgiem ? Jak wyglądałoby Nasze życie. ? Ale są wspomnienia, jedyny, najcenniejszy skarb jaki możemy posiadać.;)
Może jednak było by tak samo.. Moi Rodzice są razem, jednak ta choroba przyszła ..Mam wrażenie ,ze moja mama znika jest ale jej nie ma ..Czuje w niej odrobinki mojej mamy ale coraz mniej..rozsypuje się nam cała rodzina. Mama nadal nie zdiagnozowana,my dzieci boimy się odezwać i robić cokolwiek w tym kierunku.. Tata i mama żyją sobie razem,coraz bardziej nas odsuwają od siebie.. Nie mogę uwierzyć ze tata jeszcze nie zauważył co się dzieje z mamą.. Myśle ze może i zdaje sobie z tego sprawę ale woli udawać ze jednak wszytko jest w porządku .Ze szczęśliwej rodziny nie wiele zostało:(… Czytaj więcej »
To potworna choroba, podstępna i przebiegła. Czasem próbujemy się bronić przed nią w absurdalny sposób. Myślę, że trochę dlatego, że nie widzimy wyjścia…
Mój Tato zdiagnozowany jest od 4 lat choć choroba rozwijała się kilka lat. Alzheimer jest bezwzględny, obecnie stan jest zaawansowany. Jest ciężko… moja Mama zmarła na raka w wieku 52 lat, mój brat miał tętniaka-zmarł mając 18 lat. Mój Tato dużo przykrości w życiu przeszedł, wiele cierpienia… nie pozostało to bez echa. Tato ma obecnie 70 lat. Trudno mi patrzeć na Jego cierpienie. Cierpię z Nim… pozdrawiam i przesyłam dobre myśli
Ja również ślę dobrą energię, pozdrawiam bardzo serdecznie
Bardzo mi przykro,że tyle tragedii spotkało Pani rodzine, Dużo siły pani życzę