Uparcie przebijam się przez skorupę choroby, szukając mamy. Nieustannie udoskonalam zabawę w skojarzenia, szukając klucza do zrozumienia jej zachowania, zdania, które przed chwilą powiedziała, pytania, które stara się zadać. Czasem tym kluczem jest historia sprzed kilkudziesięciu lat, a czasem coś, na co akurat się patrzy. Dobrze znać ten kontekst. Zawsze jest jakaś zahaczka, nitka, która doprowadzi do sedna. Bo nic nie jest całkiem bez sensu. Wytężam się, żeby ten sens odnaleźć.
Sens