Dzień babci

Prawdopodobnie ktoś mamie powie, że dziś jest wyjątkowy dzień, na terapii zajęciowej raczej o tym przypomną. Nie wiem, czy mama zrozumie, że to jej święto. Czasem rozumie, a czasem zupełnie nie. Bywa też tak, że po kilku dniach uświadamia sobie coś, co zdarzyło się wcześniej, dociera do niej jakaś informacja, którą jej przekazałam. Na przykład, że ktoś ma urodziny – mówię mamie o tym danego dnia, ona słucha, ale nie reaguje. A następnego dnia prosi o numer telefonu do tamtej osoby, bo chce jej złożyć życzenia. I czasem faktycznie uda jej się zadzwonić i te życzenia złożyć, nie przejmując się przy tym, że to już nie ta data. Może nawet nie rozumie, że to już inny dzień? Bo z czasem mama kompletnie sobie nie radzi. Żyje jakby poza nim.

Ale wnuczki są dla niej wciąż bardzo ważne, może najważniejsze. Zawsze pyta co u nich, „czy wszystko dobrze?”. Ja odpowiadam, że tak. I to ją uspokaja. Taki rytuał. Wydaje mi się, że o nie naprawdę się martwi. Tak było zawsze i tak zostało. Mimo że mózg zawodzi ostatnio nawet na tym polu, dotąd nienaruszonym przez chorobę. Tydzień temu, na przykład, kiedy u niej byłyśmy, pomyliła moją młodszą córkę ze starszą. Gdy zwróciłam jej na to uwagę, poprawiła się.

Plan na dziś jest więc taki, że obie wnuczki będą próbowały się do babci dodzwonić. O różnych godzinach. I wiele razy. Może się uda. Czasem się udaje, choć musi nastąpić kilka sprzyjających okoliczności: mama powinna być w tym czasie pokoju, komórka musi być na wierzchu, mama musi na dzwonek zareagować i wcisnąć odpowiedni przycisk. Wystarczy jednak, że telefon będzie ukryty w skarpetce przed domniemanym złodziejem, albo okutany w ręcznik i schowany do szafy, albo pod poduszkę i cały plan bierze w łeb. Wtedy poczekamy aż to mama do nas (a raczej do mnie) zadzwoni. Jeśli nie dziś, to jutro. Powiem jej wtedy, że dziewczynki mają dla niej prezent. I w weekend do niej przyjedziemy.

Dzień babci
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Przewiń na górę
Facebook