Rozmowy telefoniczne z mamą są coraz trudniejsze, bo mama nie wie już – tak mi się wydaje – nie tylko z kim rozmawia, ale że w ogóle rozmawia. Słyszę, że mówi, ale nie do mnie. Po prostu mówi sobie. Nie jestem w stanie przykuć jej uwagi.
– A wiesz, że mama nie trzyma telefonu, jak z tobą rozmawia? Ja jej trzymam przy uchu – powiedziała mi dziś ciocia.
Nie wiedziałam. Kiedy ja jestem u mamy i dzwonię od niej, np. do Alana, robię to przez wideorozmowę. Alan może wtedy zobaczyć mamę, a ona jego. W takich sytuacjach mama nie musi trzymać telefonu, ja to robię. Dlatego sama nie miałam szansy obserwować jak mama radzi sobie z telefonem w ostatnich tygodniach.
Ciocia, która odwiedza ją w ośrodku, przy okazji każdej wizyty dzwoni do mnie i daje mi mamę do telefonu. Zastanawiałam się jak mama trzyma telefon, czy wie co robi, czy robi to świadomie, ale nie dociekałam. Wierzyłam, że sama bierze telefon od cioci i trzyma, może nie całkiem przy uchu, ale gdzieś w pobliżu, że robi to odruchowo. Rozsądek podpowiadał mi, że to już może wcale tak nie wyglądać, ale nie chciałam tego weryfikować. Czasem nie zadaję pytań, bo boję się odpowiedzi, boję się, że usłyszę coś, czego się domyślam. Wolę, żeby zostało niedopowiedziane.